Zmęczony codziennym ładowaniem telefonu oraz bezustannymi notyfikacjami o nowej poczcie, twicie, apdejcie oraz nowej-super-ekstra-ofercie-tylko-dla-mnie wyłączyłem w telefonie transmisję danych.
Ciach i koniec.
Telefon zamilkł. Znaczy się dzwoni tylko. Aż dziwne. Telefon tylko dzwoni. Nagle bateria zaczęła wytrzymywać pięć dni!
Pięć zamiast jednego.
Ja się wobec tego pytam co się tam dzieje w tym telefonie jak jest włączona transmisja danych? Co on robi? Bo dzwonię tyle samo, albo więcej. A działa pięć razy dłużej.
Ale ja noszę dwa telefony. Więc - ciach - wyłączyłem w obu.
Cisza, spokój. Nic nie miga, piszczy i wibruje. No tylko rozmowy telefoniczne znaczy się.
Ale zastanawia mnie co innego. Kilka lat jeszcze temu była batalia. Że telefony niezdrowe, że promieniowanie. Oczywiście przekonały nas niezależne ekspertyzy, że wszystko jest ok. A teraz fundujemy sobie ajfony, srony co ciągle nadają z naszych kieszeni i torebek. Zwłaszcza panowie zwykle noszą telefony blisko - wiadomo czego. I one w kółko nadają i nadają. Może one tak nadają, żeby nam fale mózgowe prostować i usypiać plemniki? Co do plemników - przyrost słaby - zgadza się. Co do fal mózgowych - też wystarczy się rozejrzeć dookoła. Tu jakiś niepokorny, tu Antoni - jednym słowem same czuby. Za to Polacy za granicą jakoś płodni. I robotni. I nie wymyślają głupot.
Tak więć musi to być spisek.
Wasz zaniepokojony Lodzermensch76.